Gdyby makijaż był kobietą...

To ja cała tonęłabym w rozświetlaczu. Zastanawialiście się kiedyś jaki jest Wasz ulubiony kosmetyk? Nie ten, bez którego "nie wyszlibyscie z domu" (choć sama uważam, że każdy człowiek gdyby bardzo musiał  to nawet na nago by wyszedł, a nie mówiąc już o makijażu). Chodzi mi o taki kosmetyk, którego masz już pełną szafkę, ale właśnie wyszła jakaś nowość i musisz chociaż zajrzeć i popatrzeć i ewentualnie kupić. Ja wiem, że to się nazywa uzależnienie, ale jak ktoś już zaczyna się w to bawić, to nie może przestać.


W moim przypadku jest to rozświetlacz. I choć nie mam pełnej szuflady, to jednak mam go najwięcej. W kamieniu, sprayu, sypki i na mokro. I każdy kocham z osobna.

Gdybym miała wybrać mój ulubiony, to aktualnie jest to ten z My Secret. Daje niezłego czadu na twarzy i oczach, czasem na dekolcie.


Lubię również nałożyć sobie rozświetlacz w płynie na całą twarz, jako primer pod podkład,  i wyglądam wtedy jak milion dolarów, a przynajmniej tak właśnie się czuje.


I choć moja cera jest mieszana, dokuczliwa i lubi się świecić i z rozświetlaczem powinnam uważać, to ja nadal korzystam z tego mojego ulubionego kosmetyku w szalonych ilościach. Ale co tam, każdemu wolno. Bo w makijażu właśnie chodzi o to, żeby czuć się dobrze. Co z tego, że ktoś powie Ci, że Twoje brwi są nierówne. Albo że fioletowy cień to stanowczo nie Twój kolor. Jeżeli lubisz to jak wyglądasz i dobrze czujesz się w makijażu, który sobie właśnie zrobiłaś - to wygrałaś życie. I pierdzielić cała resztę.

Komentarze

Popularne posty